Zagłębie I Lubin 4:0 (2:0) WKS Śląsk Wrocław
Skład: Lupa - Wojtasik, Myjak, Supranionek, Augustyn - Jasiński, Bialik, Kotowicz, Wiatrak, Froń - Wróbel
na zmiany wchodzili: Wójcik, Aramowicz, Mokrzycki
Wynik nie odzwierciedla przewagi naszego przeciwnika, ale po kolei.
Piękne sztuczne, nowoczesne boisko izaplecze treningowe - to przytłacza profesjonalizmem szkolenia młodzieży w Lubinie. Gratulacje. Pozostaje tylko pozazdrościć i mieć nadzieję że kiedyś tak będzie we Wrocławiu.
Pierwsza połowa bardzo wyrównana, zabrakło nam trochę pewności siebie i chyba w szatni jużprzegraliśmy ten mecz. Pierwsza nasza akcja i Augustyn mógł wyjść sam na sam z bramkarzem, jednak wypuścił sobie piłkę klika metrów i bramkarz zdążył dojść do piłki. Kilka niemrawych strzałów a właściwie podań do bramkarza Zagłębia. Trochę niepewnie grali środkowi pomocnicy, zupełnie bez ikry i pomysłu i zupełnie inaczej niżz Parasolem sprzed tygodnia. Pierwszą bramkęstraciliśmy po błędzie obrońców, napastnik Zagłębia nie atakowany wszedł w lukę pomiędzy środkowym i bocznym obrońcą w pole karne i gol był tylko formalnością. Druga bramkę straciliśmy w ostatniej minucie pierwszej połowy, nasi zawodnicy myślami byli jużna przerwie, a brak koncentracji przeciwnicy wykorzystali bezlitośnie.
W drugiej połowie coraz śmielej atakowaliśmy, były momenty kiedy przez dłuższe chwile prowadziliśmy atak na połowie połowie przeciwnika. Po jednej z akcji Kotowicz główkował niestety trafił w poprzeczkę, strzały Jasińskiego, Fronia, Wróbla, Wójcika były za słabe lub niecelne. Kilka rzutów wolnych również nie przyniosły żadnych efektów. Trzecia bramka padła po indywidualnym błędzie obrońcy, który zamiast wybić piłkę z pola karnego próbował ją przyjąć i po stracie Zagłębie strzeliło gola. Mieliśmy również dużo szczęścia kiedy dwukrotnie z linii bramkowej Jasiński wybijał piłkę. Czwarta bramka to kuriozum, sędzia pokazał iż wznowienie gry będzie po gwizdku, a tymczasem kiedy naszbramkarz ustawiał mur - zawodnicy Zagłębia rozegrali wolnego i strzelili bramkę. Sędzia niestety uznał bramkę. szkoda bo nawet nieźle sędziowali cały mecz, ale ta wpadka to DRAMAT!
Ogólnie przeciwnik grał bardziej dojrzałą piłkę, pewniej i skoncentrowany przez całespotkanie. My momentami dorównywaliśmy przeciwnikowi, ale chaos w środku pola nie pozwalał na wyprowadzenieakcji bramkowych. Może zabrakło trochęszczęścia na kontaktową bramkę, może trochę wiary we własne możliwości, a może przegraliśmy przede wszystkim w głowach zawodników.
Chłopaki możecie wygrać z każdym.